W
hali skierowałam się na swoje stałe miejsce. Gdy tylko usiadłam,
przywołał mnie do siebie Falasca i kazał udać się do prezesa. Podobno
miał do mnie jakąś sprawę. Lekko przestraszna tajemniczym tonem trenera,
udałam się do biura. Niepewnie zapukałam i weszłam do środka.
-Fajnie że przyszłaś-prezes powitał mnie uśmiechem.
-Dzień dobry. Coś się stało..?
-Usiądź-gestem ręki wskazał na krzesło naprzeciwko niego.-Daj mi chwilkę.
Coraz bardziej zdenerwowana siadłam i zaczęłam wyłamywać palce. Piechocki wypełniał jakieś papiery. Po kilku minutach popatrzył się na mnie i w końcu odezwał.
-Nie bój się. Wszystko jest dobrze-roześmiał się.-Wiem, że sytuacja z Wroną nie była za przyjemna, dlatego też zmienił klub.
-Tak wiem..-spuściłam głowę.
-Nim się nie masz już co przejmować. Wezwałem Cię tu w całkiem innej, liczę że przyjemnej sprawie. Mianowicie..-wziął głęboki wdech i zaczął mówić.-Jesteś z nami już jakiś czas, miały to byc tylko dwa miesiące.
-Ach no tak, czyli czas się pożegnać?-popatrzyłam na prezesa.
-Nie całkiem.
-To znaczy...?
-Rozmawiałem wczoraj z rektorem na twojej uczelni, znamy się dobrze i doszliśmy do porozumienia.
Popatrzyłam na niego pytająco, bo dalej nic nie rozumiałam.
-Przejdę do sedna. Chłopaki są zadowoleni z pracy z Tobą, ja też nie narzekam bo jest dobrze. Tak więc jeżeli byś się zgodziła, to zostałabyś z nami przynajmniej do końca sezonu. Co Ty na to?
-Ale że co?-zgłupiałam do reszty.-Ale jak? Przecież mam studia i..
-Aaa zapomniałbym. Z Żeromskim uzgodniliśmy kilka spraw. Dostaniesz ITS-a czyli Indywidualny Tok Studiów, raz w miesiącu będziesz wpadać na uczelnię i zaliczać co będziesz musiała i tyle. Pasuje?
-Emm..
-Chyba jesteś zaskoczona.
-To mało powiedziane.
-Ale zgadzasz się? Mieszkanie dalej będziesz miała do dyspozycji, wynagrodzenie też będziesz dostawać, więc nie ma co się zastanawiać-uśmiechnął się.
-No w sumie.. Mogę zostać-rozpromieniłam się.
-To świetnie. Podpisz tu kilka papierów i możesz zmykać na trening.
Zrobiłam co mi Piechocki kazał i wróciłam na salę. Nie mogłam uwierzyć w to co się stało! Byłam mega szczęśliwa!!
Wchodząc na salę uśmiechnęłam się do wszystkich i zajęłam swoje miejsce. Po chwili pojawili się przy mnie Wlazły i Winiarski.
-Co jest?-zapytali prawie równocześnie.
-Yy.. a co ma być?-popatrzyłam na nich.
-Nie udawaj, byłaś u prezesa. Co chciał?-dopytywał się Winiar.
-Ale jesteście ciekawscy.. -zaśmiałam się.-Czy chcecie tego czy nie, zostaję z Wami do końca sezonu.
-Serio? Zajebiście!!-przytulił mnie Mariusz, a potem Michał.
-Facu wie..?-zapytał Winiar.
-Sama się ledwo dowiedziałam, jesteście pierwsi którzy wiedzą.
-Weź zadzwoń do niego, ucieszy się.
-Michał, spokojnie. Poinformuję go później.
-Eee jakie później. Niech się dowie jak najszybciej.
-Haha dobra, dobra. A wy zmykajcie na trening, ale już.
Chłopaki oddalili się ode mnie, a ja wzięłam telefon do ręki. Zadzwonić, czy może jednak nie...? Usłyszałam z hali oklaski i krzyki. Popatrzyłam na siatkarzy, to było dla mnie. Chyba się dowiedzieli. Miło się mi zrobiło. Kilku z nich podeszło i mi pogratulowali, zaraz potem wrócili do treningu.
Do Facu w końcu nie zadzwoniłam, postanowiłam, że na spokojnie to zrobię po treningu. Zajęcia się skończyły, to miałam trochę do zrobienia. Przypadł mi tym razem do rozmasowania Winiar i jego nóżki. Na łóżku obok masowany był Piechocki. Jak zwykle wszystko mijało w wesołej atmosferze.
-Powiedziałaś mu w końcu?-zapytał w pewnym momencie Michał.
-Jeszcze nie.
-Wszyscy wiedzą tylko nie Conte?
-Nie było jakoś okazji.
-Ale wiesz, że musi się w końcu dowiedzieć?
-No wiem. Ale godzina go nie zbawi.
-O czym wy mówicie?-popatrzył podejrzliwie na nas Piechu.
Przestałam masować Winiara, spojrzałam na Kacpra i zrozumiałam sens naszej rozmowy. Można było się doszukać podtekstów. Wybuchnęłam śmiechem.
-Kacper! To nie tak jak myślisz!
-Więc..?
-Chodzi o to że zostaję z Wami jeszcze trochę. Facu o tym jeszcze nie wie-śmiałam się cały czas.
-Już myślałem, że macie jakiś romans-śmiał się razem ze mną.
-Ej no nie zdradzaj nas-odezwał się w końcu Winiar.-Nikt się nie może o tym dowiedzieć-podniósł się i mnie objął.
-Michaaał, ogarnij się-uwolniłam się z jego uścisku.-Coś Cię jeszcze boli czy mogę już iść?
-Ranisz mi serce-zrobił smutną minkę.-Boli to..
-Z kim ja się zadaję..?-popatrzyłam na siatkarzy i wyszłam z pomieszczenia.
Wzięłam telefon do ręki i oparłam się o ścianę. Wystukałam nr do Conte i wcisnęłam zieloną słuchawkę. Po dwóch sygnałach odezwał się Faco.
-Stało się coś?-zapytał od razu.
-Niee.. Już nie mogę zadzwonić do Ciebie?
-Oczywiście że możesz!
-Jak się czujesz?
-Teraz już lepiej.
-Facu! Ja serio pytam.
-Ja serio odpowiadam.
-Niech Ci będzie. A tak w ogóle, to mam dla Ciebie małą wiadomość.
-Słucham Cię..?
-Bo..-zawiesiłam głos.-Zostaję w Skrze do końca sezonu.
-Ale że..
-Piechocki zaproponował mi pracę z wami do końca sezonu. Cieszysz się?
-Najlepsza wiadomość dnia!
-Odpoczywaj! Wpadnę do Ciebie za jakieś 30min.
-Dobrze Młoda. Cieszę się bardzo, ponieważ dzisiaj mogę wyjść!
-Co?! Ale jak to? Ale super! To pakuj się a ja jestem zaraz jestem! Kończę! Pa
Nie zdążył odpowiedzieć, ponieważ się rozłączyłam. Z uśmiechem na twarzy wyszłam z hali i udałam się w stronę przystanku. Czekałam cierpliwie na MPK no ale ileż można! Spóźniał się już z jakieś 15min! Szybciej bym na nogach doszła! I tak właśnie zrobiłam. Nie czekając dłużej ruszyłam w stronę szpitala.
-No siema kaleko!-Zawołałam kiedy weszłam do sali siatkarza.
-Ja Ci dam kaleko!- Spojrzał na mnie spod byka i rzucił w moją stronę jaśkiem. Wykazałam się swoim refleksem i uchyliłam głowę. Pech chciał, że za mną stał lekarz no i poduszka trafiła w niego. Zdezorientowany spojrzał na nas a następnie na jaśka leżącego pod jego stopami.
-No ależ panie Conte! Ja tu z wypisem do pana a w zamian dostaję jaśkiem!- Zaśmiał się a ja wzraz z nim.
-E.. no przepraszam to ona miała dostać!- Spojrzał na nas z grymasem na twarzy co jeszcze bardziej spotęgowało nasz śmiech.
-Dobra, dobra.. masz pan tu wypis i nie chcę tu pana więcej widzieć!- Rozbawiony podał mu wypis- Powodzenia w sporcie no i w życiu!- Spojrzał na mnie.
-Nono jasne..-Uśmiechnął się- Ale tak na poważnie doktorze to chciałbym bardzo podziękować. No i w zamian za opiekę jaką mnie pan obdarzył wiem, że nie powinienem ale mam dla pana dwa bilety na mecz Skra-Resvia. Proszę- Wstał podchodząc do doktora z biletami.
-Ojej.. nie spodziewałem się. Ale nie wiem czy powinienem to przyjąć, w końcu jest pan moim pacjentem.-skrzywił się.
-Wypis już mam więc jako tako nie jestem!- Zaśmiał się- Widzimy się na meczu a teraz uciekam, bo mi się śpieszy troszeczkę. Dziękuję jeszcze raz i do zobaczenia!- Pożegnaliśmy się z lekarzem i wyszliśmy ze szpitala. Na parkingu czekał na nas Uriarte co mnie nie zdziwiło w końcu to jego przyjaciel. Wsiedliśmy do samochodu lecz nie jechaliśmy w stronę naszego osiedla a w przeciwną stronę.
-Gdzie jedziemy?- Spytałam zdezorientowana.
-Zobaczysz, ale obiecaj, że nie będziesz o nic pytac.- Spojrzał na mnie stanowczo.
-Ale..-Zaczęłam lecz mi przerwał.
-Nie ma żadnych ale.. obiecaj, że o nic nie zapytasz a ja obiecuję, iż nie będziesz żałować!
-Ugh.. Facundo Conte! Wkurzasz mnie! Ale niech Ci będzie.. obiecuję!- Powiedziałam zrezygnowana.
-Grzeczna dziewczynka-poglaskał mnie po głowie za co strzeliłam go delikatnie w potylice.
-Ej.. a to za co!- Oburzył się
-Za żywota!- Odpowiedziałam a siedzący za kierownicą Nico miał z nas niezły ubaw.
Jechaliśmy i jechaliśmy.. powoli zaczynałam mieć dość.. na szczęście po jakiś 50min dojechaliśmy.
Ale... jakim cudem jesteśmy na lotnisku?! Po co?! Tysiąc myśli nasuwało mi się do głowy. Wysiedliśmy z samochodu, Uriarte otworzył bagażnik i wyciągnął z niego dwie walizki. W tym jedna była moja! Spojrzałam pytająco na Conte i już miałam zapytać ale nawet mi nie pozwolił.
-Obiecałaś- Powiedział i spojrzał na mnie stanowczo.
Stałam jak wmurowana w ziemię. Byłam jednocześnie wkurzona i ciekawa. Wkurzona dlatego, że nic nie wiem a ciekawa tego, gdzie lecimy i w jakim celu. Chłopaki ruszyli a ja szybko pobiegłam do nich. Pożegnaliśmy się z Nico przed odprawą i po chwili siedzieliśmy już w samolocie.
-No to już mi powiesz.. bo wiesz.. czuję się porwana!
-Jakoś nie protestowałaś- Dźgnął mnie palcem w żebra.
-Nie miałam prawa głosu!-Zbulwersowałam się
-Oj tam.. szczegół- Zaśmiał się
-Chcę Ci tylko przypomnieć, że ty masz odpoczywać a ja mam być w pracy! Właśnie! Przecież ja pracuje! jak mogłeś to zrobić! Teraz mnie wyrzucą a dopiero co podpisałam umowę!- Zaczęłam panikować.
-Hej.. wyluzuj- Objął mnie ramieniem- Rozmawiałem z lekarzem i nie miał nic przeciwko. A pracą się nie przejmuj. Załatwiłem Ci wolne na cały okres mojej rekonwalescencji! Piechocki się zgodził bez problemu.
-Kiedy ty to załatwiłeś?!- Wielkimi oczyma spojrzałam na niego.
-Jak byłem w szpitalu.. odwiedził mnie prezes kochany no i z nim rozmawiałem. Po za nim, wykorzystałem jeszcze Wlazłego i Winiara, żeby walizki Ci spakowali- Zaśmiał się
-Ochoo.. to ja już się boję co tam jest- Załamałam ręce.
-Ponoć same sexi ciuszki- Szepnął mi na ucho i puścił oczko. Nie odpowiedziałam nic, ponieważ stewardessa kazała zapiąć pasy, bo startowaliśmy.
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------
jak myślicie? gdzie lecą Facu z Paulą? :D przekonacie się niedługo ;)
a i dziękujemy za wszystkie nominacje do Liebster Award, ale niestety nie mamy za bardzo czasu się w to bawić. szkoła, egzaminy, matura za pasem..:P
jak zawsze świetny :** i czekam na następny ;)
OdpowiedzUsuńa ze strony Conte miłą niespodziankę zrobił Pauli, fajnie by było gdyby byli razem *-*
Lecą pewnie do Argentyny poznać rodzinę Conte xd
OdpowiedzUsuńRozdział świetny:) Czekam z niecierpliwością na następny :) Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńczyżby kierunek Argentyna . ? Czekam :))
OdpowiedzUsuńojeeeeeeeeej <3
OdpowiedzUsuńjakie to piękne, ciekawe, gdzie lecą :D
Mam nadzieję, że będą w końcu razem :D
buziaki!/ Jo.
o cholerka!
OdpowiedzUsuńNastępny jak najszybciej! ;*
Świetny :D Czekam na kolejny z niecierpliwością :)
OdpowiedzUsuńCudowny <3 jak wszystkie inne :)
OdpowiedzUsuńChcemy rozdział tu i teraz ! <3 :*
OdpowiedzUsuńChcemy rozdział tu i teraz ! <3 :*
OdpowiedzUsuń