niedziela, 19 kwietnia 2015

Rozdział 14

Po kilku godzinach lotu wreszcie wylądowaliśmy. Tylko gdzie? Przez cały czas Facu był strasznie tajemniczy, nic nie chciał powiedzieć o celu podróży. Gdy wysiedliśmy z samolotu i szliśmy do odprawy, nie wytrzymałam.
-Conte, cholera, powiedz mi gdzie my jesteśmy! Inaczej zacznę krzyczeć, że mnie porwałeś!
-Oj już nie dramatyzuj. W Hiszpanii jesteśmy.
-Że co proszę?-stanęłam przed nim, bo nie mogłam uwierzyć w to co słyszę.
-Noo. Hiszpania. Tam na zachodzie Europy.
-Wiem gdzie jest Hiszpania. Ale co my tu robimy?
-Powiem potem, chodź odprawa.
Pociągnął mnie za sobą. Byłam w wielkim szoku. Nie wiem jakim cudem znalazłam się w taksówce, ale jechaliśmy już pod adres wskazany przez Facu.
Dojechaliśmy pod pewien hotel. Ładny, duży budynek. Weszliśmy do środka i skierowaliśmy się do recepcji. Faco podał swoje nazwisko i dostaliśmy klucze do pokoju. Weszliśmy do naszego pokoju. Nowoczesny wygląd, urządzony z klasą, z balkonem, łazienką i.. jednym podwójnym łóżkiem! Conte nie zwrócił na to uwagi tylko rzucił się na pościel.
-Ooo jak wygodnie. Wreszcie się wyśpię.
Leżał dość chwilę a ja rozglądałam się po pokoju. Gdy w końcu Facu zauważył, że stałam dalej oparta o walizkę odezwał się.
-Młoda, co jest?
-Łóżko.
-Noo wygodne. Coś nie tak?
-Jest jedno, a nas dwóch.
-Ale jest podwójne-poruszył zabawnie brwiami.
-Conte..-załamałam ręce i ruszyłam w kierunku okna. Cudowny widok.
-No co chcesz?-stanął obok mnie.
-Powiesz mi w jakim my w ogóle miejscu jesteśmy.
-Barcelona. Podoba się?-wyszczerzył się.
-Okeeej, a co my tu robimy..?
-Wakacje.
-Tak w ciągu roku?
-Muszę odpocząć. Nadarzyła się okazja, to upieczemy dwie pieczenie na jednym ogniu-uśmiechnął się tajemniczo i poszedł z powrotem na łóżko.
-Ej ej! O co ci chodzi?
-Mam siostrę.
-Fajnie, a co z nią?
-Bierze ślub za dwa dni.
-Ale tu? W Barcelonie?
-Jakby nie mogła w domu, w Argentynie. Tylko sobie ubzdurała tą Barcelonę.-lekko poirytowany wystukiwał coś w telefonie.
-Taki dzień się zdarza tylko raz w życiu, nie bądź na nią zły.-usiadłam obok niego.
-Taa jasne. Ale tak w ogóle to poszłabyś ze mną jako osoba towarzysząca?- Spojrzał na mnie błagalnie.
-No a mam inne wyjście?- Spojrzałam na niego z przymróżonymi oczami- No jasne, że pójdę. Z przyjemnością-Zaśmiałam się i dźgnęłam go w bok.
-Dziękuję- Uśmiechnął się i odwzajemnił dźgnięcie-Wybacz, ale muszę zadzwonić.
Wstał z łóżka i skierował się na balkon. Rozmawiał dość chwilę, słyszałam poniektóre słówka, ale były po hiszpańsku więc nic nie rozumiałam.
-Wiem wszystko-wrócił i się odezwał.-Nie mamy nic do roboty przez jakieś dwie godziny, to możemy pozwiedzać miasto. Wieczorem kolacja z rodzicami i siostrą.
-Yyy czekaj. Co?
-Muszą poznać moją partnerkę.
-Tylko na wesele!
-Jeszcze zobaczymy.
-Conte, ogarnij się.
-Musik, nie marudź-wystawił mi język i skierował się do łazienki.
Po kilkunastu minutach wyszedł spod prysznica, to i ja skierowałam się tam. Odświeżeni, już w lepszych humorach wyszliśmy z hotelu na miasto. Chodziliśmy po uliczkach, podziwialiśmy budynki. Cudowne miasto. Nie dziwię się, że siostra Facu bierze tu ślub. Urokliwe miejsce. Jeszcze pogoda cudna, ciepło. Mmm rozmarzyć się można.
Chodziliśmy z dobre poł godziny po Barcelonie, w pewnym momencie Facu złapał mnie za rękę i pociągnął za sobą. Skręciliśmy w małą uliczkę. Popatrzyłam na przyjmującego. Wyglądał jakby wiedział gdzie zmierza, jakby jakiegoś miejsca szukał.
-Oo jest-odezwał się bardziej do siebie niż do mnie.-Chodź zjemy coś-zwrócił się już do mnie.
-Okeej-popatrzyłam na niego pytająco.
-Miejsce się wydaje spoko-uśmiechnął się i skierował swoje kroki do małej restauracji, a ja za nim.
Usiedliśmy przy stoliku, po chwili pojawił się kelner z kartą. Żadna z potraw do mnie nie przemawiała swoją nazwą. Conte wziął na siebie wybór dania i padło na Paelle z kurczakiem. Gdy kelner przyniósł danie i go spróbowaliśmy doszliśmy do wniosku, że to był świetny wybór. Jedliśmy rozmawiając o głupotach. 
-Czemu ta restauracja?-wypaliłam w pewnym momencie.
-Spodobała mi się i tyle-lekko się zdenerwował.
-Contee- popatrzyłam na przyjmującego.-Kręcisz coś.
-Czepiasz się. Szukałem czegoś fajnego.
-A tak serio?-popatrzyłam mu w oczy.
-Ehh Paula.. Byłem w Barcelonie kilka lat temu z siostrą na małej wycieczce, poznałem tu fajną dziewczynę i pokazała mi to miejsce. Spędziliśmy fajnie kilka ładnych godzin w tym miejscu. Miło wspominam te wakacje i chciałem Cię tu zabrać. Tyle.
-To nie można było tak od razu? Ehh.. Conte, Conte.
Posiedzieliśmy jeszcze dość chwilę. Musieliśmy się w końcu zmyć z powrotem. W drodze powrotnej Conte był dziwnie milczący.
-Coś nie tak?-zapytałam.-Przepraszam że wypytywałam o tą restaurację.
-Niee, to nie to.
-Więc co?
-Bo..-zaczął ale zawiesił głos.-Ale obiecaj że nie będziesz zła.
-Ty już sobie dzisiaj tak nagrabiłeś, że bardziej zła nie mogę być-dźgnęłam go w bok.
-Ale obiecaj-był poważny.
-Cholera Conte co się stało?-lekko się wystraszyłam.
-Powiedziałem mojej mamie, że przyjeżdżam tu z dziewczyną, w sensie z moją ukochaną. 
-Czyli mam udawać zakochaną po uszy w tobie, tak?-nie widział mi się za bardzo ten pomysł.
-Przepraszam, tak jakoś wypaliłem. Ona od dawna marudzi, że powinienem się z kimś w końcu związać i w ogóle. Zrób to dla mnie, chociaż raz-popatrzył błagalnym wzrokiem. Trochę komicznie wyglądał.
-No chyba nie mam innego wyjścia. To co kochanie? Daj łapkę, idziemy do hotelu-złapałam Facu za dłoń, splotłam nasze palce razem i jakiś dziwny dreszcz mnie przeszedł. 
-Haha widzę że się wczuwasz-skwitował Conte.-Idziemy misiaczku.
Ze śmiechem ruszyliśmy do hotelu, ale o dziwo dłonie mieliśmy cały czas złączone, mimo że nie musieliśmy. Dopiero przed drzwiami pokoju Facu mnie puścił, bo musiał poszukać kluczy. W środku ogarnęliśmy się trochę przed kolacją z jego rodzinką. Winiar z Mariem nawet nieźle mnie spakowali, o niczym w sumie nie zapomnieli. Tylko oczywiście nie wiedziałam co założyć na tą kolację. 

Perspektywa Conte
Zbieraliśmy się powoli na spotkanie z moją rodzinką. Paula była lekko zdenerwowana, słodko tak wygląda. Przeglądała ciuchy, które chłopaki jej spakowali. Co chwilę zakładała kosmyk włosów za ucho, przygryzała dolną wargę. Ja siedziałem spokojnie na fotelu i się jej przyglądałem. Stresowała się.
-Młoda spokojnie, nie denerwuj się-odezwałem się.
-Łatwo Ci mówić. To ja idę na spotkanie z przyszłymi "teściami"-uroczo się zaśmiała.
-Eee rodzicom się spodobasz, oni akceptują każdą moją dziewczynę.
-Kiedyś w końcu musi być ta pierwsza, która się nie spodoba.
-Na pewno nie będziesz nią ty-podszedłem do niej, wyciągnąłem jej z walizki jakąś bluzkę.-W tym będziesz skarbie pięknie wyglądać.
-Nie przyzwyczajaj się-wystawiła mi język, złapała ciuchy i poszła do łazienki. Po kilkunastu minutach wróciła do pokoju. Wyglądała ślicznie. Bluzka idealnie do niej pasowała, lekki makijaż dodawał uroku, a delikatnie pofalowane włosy sprawiały, że nie mogłem oderwać od niej oczu. 
-Weź się tak nie patrz na mnie.
-Ślicznie wyglądasz-wydusiłem w końcu z siebie.
-Taa.. Kiedy idziemy?
-W sumie..-popatrzyłem na zegarek.-Możemy powoli już.
-To chodź.-złapała małą torebkę(faktycznie chłopaki spakowali wszystko) i wyszliśmy.
Mieliśmy się spotkać z moją rodziną w pobliskiej restauracji. Uznaliśmy, że pójdziemy pieszo, bo nie jest to daleko. Dziewczyna była zdenerwowana. 
-Paulina..? Wszystko okej?
-Nie bardzo. Boję się trochę.
-Będzie dobrze- objąłem ją i szliśmy dalej.
Przed samą restauracją widziałem, że się trochę uspokoiła, ale i tak była poddenerwowana.
-Jestem przy tobie-szepnąłem jej do ucha, złapałem za rękę i weszliśmy do środka, gdzie czekali już na nas wszyscy. 
-----------------------------------------------------------------------------------------
ha! nie zgadliście, nie przylecieli do Argentyny :P no ale rodzinkę pozna.. ;)
a i wybaczcie, że częściej nie dodajemy, ale egzaminy i maturka na karku :/ następny będzie.. jak się napisze :P
miłego czytania :D

8 komentarzy:

  1. U Conte taki niegrzeczny! :D
    czekam na więcej ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Prosze o wiecej! :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Czekam z niecierpliwością na następny :) Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  4. Od razu banan na twarzy :D
    wspomnienie wakacji, ciepłych krajów... Barcelona - marzenie :D
    no i Conte i Paula :D chcąc nie chcąc, są jakby razem :D
    haha :)
    nie mogę się doczekać, gdy będzie tak faktycznie, bez przymusu :D
    do następnego, buziaki :* ! / Jo.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  6. Ooo słodko <3 Mam nadzieję, że będą razem tak na serio xD
    Pozdrawiam i czekam na kolejny ;*

    OdpowiedzUsuń