czwartek, 5 marca 2015

Rozdział 5

-Paulina..-usłyszałam głos Facudno.
Momentalnie się odwróciłam, moje oczy były na wysokości jego klatki piersiowej. Uniosłam swój wzrok wyżej i zatonęłam w jego cudnych oczach.
-Facundo.
-Chciałem Cię przeprosić za swoje zachowanie. W sumie nawet nie wiem dlaczego takie było.- Przytulił mnie.
-Faco proszę nie bądź zazdrosny o moje kontakty z Andrzejem. Potrzebuję przyjaciela takiego jakim jesteś a nie co chwilę strzelającego fochy.- Mocniej się w niego wtuliłam a w moich oczach zebrały się łzy.
-Masz rację.-Wyszeptał.- Ale nic nie poradzę na to, że on ewidentnie na Ciebie leci a ja wiem jaki on ma stosunek do kobiet i stałych związków. Nie chcę żebyś cierpiała..- Spojrzał na mnie- Ej.. nie płacz.
-Przepraszam..- Wysiliłam się na uśmiech- Obiecaj, że nie będziesz wnikał w moje relacje z nim.Jeżeli uznam, że chce mu zaufać to, to zrobię.
-Obiecuję ale ty mi obiecaj, że mimo wszystko będziesz pamiętać, że możesz na mnie liczyć.-Zaśmiał się.
-No przecież wiem.. ale obiecuję!- Dałam mu kuksańca.- Za słodko się zrobiło.. spadaj do domu, bo masz być wypoczęty na trening poranny!
-No chyba nie myślisz, że pozwolę Ci samej wrócić do domu?!-Spojrzał na mnie jak na idiotkę
-No a czemu niby nie?
-Bo jest ciemno, późno a ty wracasz przez park a tam są podejrzane typy-Skwasił się.
-Nie przesadzaj Conte!Tyle razy tam wracałam a nigdy nie widziałam nikogo podejrzanego.
-Jest po 22 i wątpię żebyś wracała kiedyś tak późno.- Pokazał mi język- Proszę nie kłóć się ze mną i zbieraj te swoje śliczne cztery litery i chodź.
-Piękne cztery litery?-Spojrzałam na niego podejrzliwie.
-Czekam za drzwiami!-Zaśmiał się.
Wyszedł a ja z uśmiechem na twarzy, że w końcu sobie wszytstko wyjaśniliśmy zaczęłam ogarniać w gabinecie. Poukładałam olejki i inne maści na swoje miejsca, zużyte ręczniki wrzuciłam do kosza na pranie. Kiedy wszystko w miarę było OK ubrałam się w kurtkę i wyszłam do Facundo. Siedział na stołku z zamkniętymi oczami więc nie mogłam przepuścić takiej okazji. Podeszłam do niego na palcach i poczochrałam włosy. Zdezorientowany otworzył oczy i spojrzał na mnie spod byka. Zaśmiałam się i ruszyłam w kierunku wyjścia. Ruszył za mną ale włosy miał schowane pod czapką. Zaśmiałam się i ruszyliśmy w stronę parku. Nie mówiliśmy nic. Zaczęła mnie nudzić już ta cisza więc zastanawiałam się co by tu wymyślić.Wpadłam na pomysł i wprowadziłam go w życie. Mianowicie ruchem kocicy porwałam mu czapkę z głowy i zaczęłam uciekać.
-Ejj..! Nie ma tak!-Oburzył się i zaczął mnie gonić.
Nie miałam z nim szans na lini prostej więc pobiegłam za drzewo. Wyjrzałam zza pnia w celu namierzenia chłopaka ale go nie było.
-Mam Cię- Wypowiedział przy moim uchu. Wystraszona pisnęłam.
-Ty debilu! Wystraszyłeś mnie!- Uderzyłam go w ramię.
-O to chodziło!-Zaczął się śmiać i odebrał swoją czapkę.
-Spadaj!- Pokazałam mu język i ruszyłam przed siebie. Po chwili był już przy mnie. Szliśmy obok siebie ja udając obrażoną a on co chwilę szturchający mnie w ramie. W końcu nie wytrzymałam i zaczęłam się śmiać. Po chwili zobaczyłam niedaleko nas idącą grupę zakapturzonych,postawnych facetów. Wystraszona chwyciłam i mocno ścisnęłam dłoń przyjmującego.
-Nie bój się.- Objął mnie ramieniem.-Jestem z Tobą.
-Nigdy wcześniej ich nie widziałam.- Wyszeptałam z niepokojem w głosie.
-Bo oni często w tym parku siedzą gdy jest już ciemno.-Wyjaśnił.- Radzę Ci nie chodzić tutaj w nocy ..-Spojrzał na mnie wyczekująco.
W tym samym momencie mijaliśmy sie z ową grupą. Zmierzyli nas wzrokiem a jeden z nich zagwizdał.
-Niezła dupa!-Krzyknął za nami.
Z łzami w oczach spojrzałam na Facundo.
-Idźmy już stąd. Proszę.-Nie wyplątując się z jego objęcia ruszyliśmy dalej.
Chwilę później byliśmy już pod moim blokiem. Podziękowałam mu za to, że na mnie poczekał i nie zostawił mnie. Poprosiłam również, zeby dał znać jak dojdzie do swojego mieszkania. Pożegnaliśmy się buziakiem w policzek i wbiegłam na górę. Byłam zmęczona więc od razu udałam się pod prysznic. Po szybkiej wieczornej toalecie ruszyłam do sypialni. Padłam na łóżko,wzięłam do ręki telefon i zobaczyłam dwie wiadomości. Jedną od Conte a drugą od Wrony.
Conte:
-Dotarłem cały i zdrowy ;) Śpij dobrze ty i twoje piękne cztery litery. Dobranoc ;*
-Cieszę się :) Wyśpij się! Dobranoc ;*

Wrona;
-W Twoje sny zawitam dziś jak pluszowy miś. Łapką dotknę jedną z gwiazd, aby się zatrzymał czas i wyszeptam Tobie znów: kolorowych, słodkich snów.... :* Śpij dobrze kotek ;*
-Jaki z Ciebie poeta ;* Dobranoc MISIU ;*

Czytałam tego SMS jeszcze kilka razy. Na mojej twarzy widniał mega uśmiech. A w mojej głowie kłębiły się myśli czy potrafiła bym mu zaufać. Co prawda kiedyś się zawiodłam i to bardzo na płci męskiej ale nie można wszystkich mierzyć jedną miarą. Andrzej, Facundo czy inni siatkarze są inni. Przede wszystkim nie piją i nie ćpają.  Ale nie dawały mi spokoju słowa Conte : ,,wiem jaki on ma stosunek do kobiet i stałych związków. Nie chcę żebyś cierpiała,, Moje rozmyślenia przerwał dźwięk sms.
Wrona;
-Czasami się zdarza ;)  Mam prośbę.. śnij o mnie ;*

-Bardzo chętnie ;* Ale teraz idź spać, bo jutro masz trening a jest późno!
-Dobrze mamo.. idę spać!
-Wrona!!!
Zaśmiałam się i poczułam, że moje powieki są ciężkie. Westchnęłam, odłożyłam telefon na szafkę nocną i oddałam się w objęcia morfeusza.

Rano obudziłam się z uśmiechem na twarzy i co się rzadko zdarza..wyspana.Od razu wzięłam do ręki telefon, gdzie czekał na mnie sms od Andrzeja:
-Witaj, słońce ;* Mam nadzieje, że spałaś dobrze ;) O 9.45 będę u Ciebie to razem pójdziemy na trening. ;)
Mój wzrok automatycznie przeniósł się na prawy górny róg ekranu. Przerażona stwierdziłam, że jest 9.40. Wrona ma być za 5min.! Zaspałam, jak zwykle.. Ech..Wzięłam pierwsze lepsze ciuchy z szafy i ruszyłam w stronę łazienki ale przerwał mi dzwonek do drzwi. Zmieniłam, więc kierunek i po chwili wpuszczałam gościa do mieszknia.
-Wroncia ja Cię bardzo przepraszam, ale zaspałam. Rozgość się a ja będę za góra 10min.!- I już mnie nie było. W łazience wzięłam szybki prysznic, ubrałam się, wysuszyłam włosy, potuszowałam rzęsy i umyłam zęby. W biegu chwyciłam torebkę i udałam się do kuchni, gdzie siedział wyluzowany Andrzej.
-Możemy iść, jeszcze raz przepraszam.!- Zdyszana powiedziałam.
-Zjedz sobie śniadanko na spokojnie.. trening jest przesunięty na 10.30- Zaśmiał się a we mnie się zagotowało.
-Dlaczego nie powiedziałeś mi wcześniej!-Rzuciłam w niego czapką.
-Nie miałem kiedy..-wzruszył ramionami
-Baran- mruknęłam pod nosem z nadzieją, że nie usłyszy ale się przeliczyłam.
-Słyszałem..-Ruszył w moim kierunku. Wiedziałam, że chce mi coś zrobić, dlatego wzięłam nogi za pas i pobiegłam do salonu. Przypomniała mi się sytuacja z Conte jak goniliśmy się się wokół sofy. Teraz było to samo. Z tą różnicą, iż to Andrzej gonił mnie. Po jakiś 3 kółeczkach środkowy się wycwanił i przeskoczył przez oparcie. Stanął przede mną cwanie się uśmiechając. Chciałam uciec ale złapał mnie w pół i położył na kanapie.
-Jaką karę wybierasz?- Wyszeptał mi na ucho szeroko uśmiechając.
-Żadną?- Przybrałam głos niewiniątka.
Nic nie powiedział ale zaczął torturować mnie gilgotkami. Jego place były wszędzie. Piszczałam na całe gardło ale on nie miał litości. Instynktownie zarzuciłam mu ręce na szyję i przyciągnęłam do siebie. Zaprzestał łaskotek i wpatrywał się w moje oczy. Moje oczy opadły na jego usta i z powrotem na oczy. Zrobił to samo i przybliżył twarz do mojej. Dzieliły nas milimetry, kiedy zadzwonił dzwonek. Na twarzy Andrzeja pojawił się grymas. Niechętnie zszedł ze mnie a ja wstałam i poczłapałam do drzwi za którymi był Facundo.
-Cześć, wejdź.-Odsunęłam się z przejścia.
-No hej, idziemy na trening?
-Tak tak, już wychodzimy.-Niechętnie się uśmiechnęłam.-Wroona! Idziemy!- Krzyknęłam.
-No tak.. mogłem się domyślić, że tu będzie.
-Przeszkadza Ci to w czymś?- Spojrzałam na niego spod byka.
-Niee.. skąd..-Zironizował
-Ugh.. dlaczego ty go tak nie trawisz?- Zapytałam z wyrzutem.
-Bo wiem jaki jest. A nie chcę żebyś cierpiała.
-Boże.. słyszałam to już! Nie wiem co ty do niego masz.. jak dla mnie jest cudownym facetem więc nie zdziw się, jak za niedługo będziemy razem!
-Wiesz co... rób se co chcesz! Tylko,żeby później nie było,że Cię nie ostrzegałem.-Wkurzony wybiegł trzaskając drzwiami. Do moich oczu napłynęły łzy.. Nie chciałam, żeby tak wyszło! Dlaczego tak musi być?! Osoba, którą traktuje jak najlepszego przyjaciela zostawia mnie. Prawda jest taka, że nie wiem czy kocham Wronę ale chcę spróbować! Kto nie próbuje ten nie pije szampana jak to mówią. Oparłam się o ścianę a z moich oczy płynęło coraz więcej łez.. Po chwili poczułam, że Andrzej mnie przytula. Wtuliłam się w niego jak mała bezbronna dziewczynka.
-Paula.. ja nie chce nic mówić ale zachował się jak dupek.. prawdziwi przyjaciele tak nie robią tylko są mimo wszystko.
-A myślałam, że mogę na niego liczyć.- Westchnęłam i trochę się uspokoiłam- Powiedz mi do jasnej ciasnej co on ma na myśli powtarzając, że będę przez Ciebie cierpieć? Co on wie czego nie wiem ja!- Szarpnęłam jego koszulkę
-Yy.ee..on.. po prostu mnie nie lubi.. i ten no.. wymyśla różne rzeczy- Zmieszał się.
-Ech.. no niech Ci będzie. Idziemy?
-Nie odpowiedział tylko otworzył drzwi. Razem ruszyliśmy w stronę hali. Zapomniałam już o kłotni z Conte wraz z Wronką śmialiśmy się i wygłupialiśmy. Niektórzy ludzie patrzyli na nas jak na idiotów ale większość się uśmiechała. Oboje próbowaliśmy poczochrać drugiego po włosach. On oczywiście nie musiał się dużo wysilać w przeciwieństwie do mnie. Obok nas właśnie przechodziło starsze małżeństwo
-Pamiętasz Stasiu jak myśmy byli tacy zakochani w sobie jak ta dwójka?- Zaśmiała się starsza kobieta do swojego męża.
-Pamiętam kochanie, pamiętam doskonale- Pocałował żonę w czoło.
Wzruszył mnie ten obraz.. Widać że mają za sobą wiele lat wspólnego życia a nadal się kochają.
Byliśmy właśnie obok hali kiedy Wrona chwycił mój nadgarstek i pociągnął tak, że stałam pod murem a on naprzeciwko mnie. Jego oczy ponownie wpatrywały się w moje, a jego twarz zbliżała do mojej. Myślałam, że już nic nam nie przeszkodzi jednak się myliłam.
- Wrona a ty co się tak modlisz do tego muru?-Zaśmiał się Wlazły- Oj.. przepraszam nie wiedziałem, że Paulina jest z Tobą- Powiedział w ogóle nie zmieszany.
-Zabiję! Kurwa zabiję.-Powiedział do mnie a ja się zaczęłam śmiać. Weszliśmy wszyscy do środka. Chłopaki udali się do szatni a ja standardowo na halę. Był tam trener więc podeszłam się przywitać.
-Witam trenerze.- Uśmiechnęłam się
-Oo cześć Paula..Jak tam wczorajsze masaże? Bez problemów?
-Bardzo dobrze, dziękuję.
-No to się cieszę.. wiesz z nimi różnie bywa.- Zaśmiał się
Pogadaliśmy jeszcze chwilę ale trener musiał przygotować sprzęt na dzisiejszy trening ale nie chciał mojej pomocy więc usiadłam na trybunach nie przeszkadzając. Po chwili na salę wszedł Mario.
-A ty dzisiaj co tak pierwszy wyszedłeś z szatni? -Spojrzałam na niego podejrzliwie.
-Bo chciałem z Tobą pogadać- Usiadł obok mnie.
-No to słucham.
-Nie tutaj, bo za chwilę zleci się bydło. Poświęć mi chwilę po treningu. Możemy iść na czekoladę obok do kawiarni.?-Zaproponował
-Jasne, nie ma sprawy.
W tym momencie wpadli na salę zawodnicy. Nie było wśród nich Andrzeja i Facundo ale po chwili wszedł Wrona z uśmiechem na twarzy. Spojrzał na mnie i posłał buziaka a ja mu perskie oko. Po kilku sekundach na sali pojawił się Conte. Był smutny i przygnębiony. Od razu przypomniała mi się poranna sytuacja. W moich oczach ponownie pojawiły się łzy ale szybko je wytarłam nie chcąc płakać przed Skrzatami

Perspektywa Facundo.
Nie chciałem, żeby tak wyszło. Ale po prostu zależy mi na niej. Kocham ją jak siostrę i nie chcę niczego więcej. Z Wroną przyjaźniłem się odkąd jestem w Skrze ale nasze dorgi rozeszły się kilka miesięcy temu. Teraz szczerze go nie lubię! Przybity wszedłem do szatni rzucając krótkie ,Cześć,. Zająłem swoje standardowe miejsce obok Winiarskiego i Wlazłego i zacząłem się przebierać. Wszystkim humory dopisywały tylko nie mnie. Co chwilę myślałem o Paulinie. Nie chcę jej stracić..
-Ej, Faco co jest?-Zaczepił mnie Winiarski
-Wszystko ok.-Wysiliłem się na uśmiech. Wiedziałem, że nie uwierzył ale odpuścił. Michał jak i Mariusz znają mnie na tyle dobrze, że jak nie chcę mówić to nie naciskają. Ale mimo to wiem, że mogę na nich liczyć.
Wyszedłem z szatni i ruszyłem w kierunku sali kiedy ktoś pociągnął mnie za łokieć i wciągnął w schowek dla sprzątaczek.
-Odpierdol się od Pauliny. Ona chcesz czy nie będzie moja i nikt mi w tym nie przeszkodzi. I przestań jej mówić jaki to ja nie jestem, bo nie zapominaj, że jeszcze niedawno byłeś taki sam! Może i się zmieniłeś ale mi życie z kwiatka na kwiatek nie przeszkadza więc się odpierdol raz na zawsze!- Syczał przez zaciśnięte zęby Wrona.
-Spróbuj ją skrzywdzić i potraktować jak te wszystkie kobiety z którymi byłeś a pożałujesz..- Mój głos był ostry.
-Chyba nie zapomniałeś, że sam robiłeś to samo. W końcu dlatego się przyjaźniliśmy!
-Ale skończyłem z tym w momencie kiedy laska się przez nas prawie zabiła! Dla mnie to była nauczka i więcej tego błędu nie popełnię. Ale widzę, że ty dalej świetnie się bawisz! Wiesz co.. Spierdalaj! Ale powtarzam! Spróbuj ją skrzywdzić a popamiętasz mnie.- Pchnąłem go na ścianę i wyszedłem. Byłem wkurwiony więc musiałem chwilę odczekać zanim wejdę na salę. Oparłem się o ścianę, zamknąłem oczy i policzyłem do 10. Kiedy je otworzyłem on właśnie mnie mijał posyłając kpiący uśmiech. Zrezygnowany westchnąłem i wszedłem na salę. Kątem oka spojrzałem na Paulinę. Była zadowolona ale kiedy na mnie spojrzała jej uśmiech zgasł a oczy smutno zabłysły. 

Wracamy do Pauliny
Trener zawołał ich do siebie. Falasca powiedział im jakie kto błędy popełniał a na dzisiejszym treningu będą nad nimi pracować. Tak więc na początek rozgrywający mieli za zadanie rozegrać piłkę tyłem taż żeby przeleciała przez specjalną obręcz. W między czasie zawodnicy w dwójkach się rozgrzewali.
-Paulina mogłabyś ćwiczyć z Facundo?- Krzyknął trener.
Spojrzałam na Conte a on tylko wzruszył ramionami., później spojrzałam na Wrone, który nie miał ciekawej miny Ustawiłam się naprzeciwko Faco i zaczęliśmy standardową rozgrzewkę od różnych rzutów, odbić o parkiet a następnie zwykłych odbić. Miałam szczęście, że ubrałam dzisiaj dresy. Na koniec zaczęliśmy plasować ale Conte nie szczędził ręki i walił z całej siły. Ręce piekły mnie strasznie. Widziałam, że są całe czerwone-bez siniaków się nie obejdzie-pomyślałam.Nic nie mówiłam tylko z zaciśniętymi zębami przyjmowałam. Kiedy przyszła moja kolej nie pozostałam mu dłużna. Zebrałam w sobie wszystkie siły i wyżywałam się na piłce. Po jego minie wywnioskowałam, że nie spodziewał się aż tak mocnych ataków. W duchu się zaśmiałam ale nie przerywałam. Po chwili trener podzielił zawodników na grupki.
W pierwszej był Facundo, Tille, Winiarski, Wlazły i Uriarte a w drugiej Włodarczyk, Piechocki, Muzaj, Marechal i Brdjović. Ćwiczenie polegało na tym, że rozgrywający miał rozegrać do atakującego który decydował w którą strefę zaatakować a przyjmujący i libero musieli to przyjąć. I po każdej akcji zmiana. Nie powiem ale przyjmujący moim zdaniem mieli  bardzo trudne zadanie. Zwłaszcza, gdy taki Mario wbija gwoździa a libero musi się rzucić. Przypatrywałam się im dokładnie i dawali radę. Grupa z Winiarskim radziła sobie lepiej być może ze względu na doświadczenie i lata gry ale grupa druga także dawała radę.
Trening skończył się po jakiś 40min. Zawodnicy byli wykończeni. Moje ręce były bardzo zaczerwienione i ogólnie trochę zaczęły sinieć. Naciągnęłam na nie rękawy bluzy i ruszyłam w stronę wyjścia.. Po drodze spotkałam się z Faco ale mineliśmy się bez słowa wymieniając tylko smutne spojrzenia. Czekałam na Mariusza z 10min. Kiedy przyszedł udaliśmy się w stronę tej kawiarni..Po chwili byliśmy na miejscu.
-Paula nie mam za dużo czasu więc będę się streszczał.. Lubię Cię bardzo i zależy mi na tym, żebyś nie cierpiała. Zauważyłem dzisiaj na treningu, że jak wszedł Facundo na salę w twoich oczach pojawiły się łzy. On sam też był przybity. Z tego można wywnioskować, że jesteście pokłóceni, czego wcale nie mogę zrozumieć! Jeszcze nie dawno byliście jak najlepsi przyjaciele, cały czas razem.. Co się dzieje?- Spojrzał na mnie wyczekująco. Wzruszyłam ramionami i z kpiną w głosie odpowiedziałam.
-Nie potrafi zaakceptować tego, że z Andrzejem jesteśmy coraz bliżej.
-Szczerze to mnie też się to nie podoba! Będziesz przez niego cierpieć. Facundo wie najlepiej jaki on jest bo jeszcze niedawno się przyjaźnili.- Nie wiedziałam o tym..Zdziwiło mnie to..-W zasadzie to byli tacy sami. Robili to samo aż w końcu prawie stała się tragedia.. Conte zrozumiał i zmądrzał. Zmienił się nie do poznania ale Wrona nadal prowadzi taki sam tryb życia.
-Skończ! Mam dość. Możesz mi kurwa powiedzieć co on takiego zrobił?! Bo jakoś przebywając w jego towarzystwie nie zauważyłam, żeby brał, pił, ćpał czy cokolwiek innego.. Albo w sumie to nie! nie mów nic.! Ale mam jedną prośbę. Przestańcie wpierdalać się w MOJE życie!.- Wstałam i wybiegłam z kawiarni. Wkurzona na maksa pobiegłam truchtem w kierunku mieszkania.
Resztę dnia miałam zrąbany humor. Nie poszłam na popołudniowy trening tłumacząc się, że źle się czuję. Prawda była taka, że nie miałam ochoty widzieć się Wlazłym, Conte i innymi zawodnikami. Jedyne na kogo miałam ochotę towarzystwo to Wrona. On potrafił mnie zrozumieć. Wieczorem napisałam mu SMS
-Wpadniesz do mnie na kolację tak za 1h.?
-Mnie dwa razy powtarzać nie trzeba ;* Pewnie, że będę. ;*
-To super ;) Masz być głodny! :D
Wstałam z sofy i ruszyłam do kuchni. Jako, że nie miałam dużo czasu to postawiłam na Spaghetti. W czasie, gdy gotował się makaron ja pobiegłam się przebrać. Założyłam małą czarną, do tego różne dodatki i zbiegłam na dół. Założyłam fartuszek i zabrałam się za przygotowanie sosu. W między czasie na stół postawiłam wino, kieliszki i świeczki. W momencie kiedy wszystko było już gotowe usłyszałam dzwonek do drzwi.   Wyłaczyłam sos i poszłam otworzyć. Przed lustrem poprawiłam jeszcze włosy i nacisnęłam klamkę.
-Hej, Zapaszam- ruchem ręki zaprosiłam gościa do środka.
-Wow.. wyglądasz ślicznie.-Pocałował mnie obok kącika ust.
-Dziękuję.-Zarumieniłam się
W czasie kiedy on się rozbierał ja ruszyłam w kierunku kuchni. Nakładałam na talerze posiłek kiedy poczułam ręce na biodrach.
-Pomóc Ci?- Wymruczał do ucha.
-Poradzę sobie. Zmykaj do stołu- Zaśmiałam się.
Posłusznie udał się do stołu ale po chwili wrócił po korkociąg. Powiedziałam gdzie jest i spokojnie mogłam dokończyć nakładanie. Kiedy było już gotowe wzięłam talerze i ruszyłam do salonu. W tym samym czasie Andrzej nalewał wino do kieliszków. Świeczki już się paliły więc postawiłam talerze i żeby był odpowiedni klimat przygasiłam światło w salonie. Zadowolona usiadłam na przeciwko środkowego i zaczęliśmy spożywać posiłek. Cały czas mój wzrok uciekał w jego stronę. Był tak bardzo przystojny w dopasowanej koszuli w kratę i jeansach. On też nie szczędził sobie obserwowania mnie.
Najedzeni wzięliśmy lampki wina i usiedliśmy na sofie przed telewizorem. Leciała jakaś komedia romantyczna którą postanowiliśmy obejrzeć. Jakoś za szczególnie mnie nie chwyciła za serce.. Po chwili poczułam jak Wrona zabiera mi kieliszek wina i stawia na stole. Jednym ruchem ręki popycha mnie delikatnie na kanapę i zawisa nade mną
-Teraz nam nikt nie przerwie.- Wyszeptał przy moich ustach.

****
Jest następny ;)
Jak myślicie?  Słusznie wszyscy ostrzegają Paulę przed Wroną?
A może dobrze robi ufając mu?
Czekamy na wasze opinie ;)

10 komentarzy = następny :-)

15 komentarzy:

  1. wow czy Wronka zmieni się dzięki niej ?

    OdpowiedzUsuń
  2. No ale się dzieję!!
    I super długi rozdział. Jeżeli już Mario ją ostrzega to trzeba go słuchać.
    Żal mi Facundo bo chciał dobrze :/
    #TeamFacu :D hhaha :*
    Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny jest, czekam na kolejny ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Jaki długaśny :D
    Ciekawie jak jej się ułoży z Andrzejem ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Super jest, daj kolejny!!
    Czekam, akcja się rozwija :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Rewelacja :)..

    Czekam na kolejny,już się doczekać nie mogę :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Tylko żeby Paulina zmądrzała i nie pakowała się w związek z Wroną, bo coś w tym opowiadaniu mi z nim nie gra :p
    O co chodzi z tą dziewczyną co chciała się zabić przez Andrzeja i Faco? o.O

    OdpowiedzUsuń
  8. ja tak bardziej #team facu i wierzę w Facundo :)
    Bo Facundo...
    No po prostu mam słabość do Facundo :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja jestem w #team Facu i wierzę w Facundo ;) No porostu ma słabość do niego. Mam nadzieję, że Paulina zmądrzeje i nie wpakuje się w związek z Wroną. Czekam na następny:) Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  10. Huhu #TeamFacu rośnie w siłę :D
    Czekamy na kolejny! :)

    OdpowiedzUsuń
  11. #teamFacu! Rozumiecie, moja odwieczna miłość :) czekam Z niecierpliwością na następny ;))

    OdpowiedzUsuń
  12. Wiedziałam, żeby trzymać Wronę na dystans. No czułam to jak nic! Mam nadzieję,że Paulina jednak zdejmie klapki z oczu i zrozumie o co się rozchodzi Facundo i Mariuszowi
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  13. super <3
    czekam na więcej
    i zapraszam do siebie
    http://pasja-to-nie-wszystko.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  14. http://poawanturzeszept.blogspot.com/ zapraszam na 1 rozdział :*

    OdpowiedzUsuń